* Śledząc historię klubu z Zawidowa widać, że czynicie systematyczne postępy. Jeszcze niedawno walczyliście o utrzymanie w czwartej lidze, a teraz na półmetku rozgrywek plasujecie się w czubie tabeli.
- Uważam, że jest to efekt wieloletniej i systematycznej pracy. Od blisko czterech lat skład drużyny znacząco się nie zmienił. Wszyscy się znamy i tworzymy prawdziwą rodzinę. Dzięki treningom w niemal niezmienionym składzie przez długi okres mogliśmy poznać swoje mocne strony. Opracowaliśmy taktykę, którą teraz cały czas szlifujemy. Jesteśmy w czwartej lidze już trzeci sezon. To pozwoliło nam poznać rozgrywki. W poprzednim sezonie, mimo że walczyliśmy o utrzymanie zdarzały się mecze, które przegraliśmy, a można było je wygrać, albo odwrotnie, mimo że spisywano nas na straty byliśmy górą. Podobnie było tym razem.
* Co było głównym atutem Piasta w rundzie jesiennej?
- Nie jest tajemnicą, że dobrą drużynę buduje się od obrony. Ta formacja jesienią była naszym głównym atutem. Póki co w lidze straciliśmy najmniej bramek. Prawdziwym wodzem naszej obrony jest Kazik (Grzegorz Kazimierski – dop.red.). Uzupełnia go młody bramkarz. Wystartowaliśmy nie najlepiej, bo pierwszy mecz u siebie przegraliśmy, ale później już było dobrze. Trzeba jednak przyznać, że w kilku spotkaniach dopisywało nam szczęście.
* A jeśli chodzi o minusy? Któraś porażka zabolała was szczególnie?
- Najmocniejszy cios otrzymaliśmy w Zgorzelcu. Nie wiem czy przed spotkaniem dopisaliśmy sobie trzy punkty. Mimo że prowadziliśmy to jednak pozwoliliśmy Nysie się podnieść. Wyrównali i uwierzyli, że są w stanie wygrać. Gdyby nie ta porażka, to bylibyśmy na pierwszym miejscu w tabeli.
* Odkąd Piast awansował do czwartej ligi jesteś jednym z najbardziej wyróżniających się napastników w całych rozgrywkach. Jesienią zdobyłeś dla swojej drużyny 10 bramek.
- Ogólnie jestem skromnym człowiekiem. Nie mogę jednak powiedzieć, że dobry wynik mnie zaskoczył. W poprzednich latach w czwartej lidze nie strzelałem mniej niż szesnaście bramek. Staram się robić co mogę, aby pomagać drużynie w osiąganiu sukcesów. Mam nadzieję, że w Zawidowie z tego faktu wszyscy są zadowoleni.
* O co wiosną powalczy zespół z Zawidowa?
- Nikt nie spodziewał się po nas tak dobrego wyniku. Przed sezonem nawet prezesi zakładali, że celem drużyny będzie spokojne utrzymanie w lidze. Teraz myślą z pewnością już troszkę inaczej. Szczerze jednak uważam, że gra w trzeciej lidze byłaby na tę chwilę zbyt wysokim celem. Moim zdaniem powinniśmy w czwartej lidze pograć jeszcze przez kilka lat. Nie sztuką jest awansować, by później spaść z hukiem nawet o dwie klasy. Dotychczas trenowaliśmy, skupialiśmy się na najbliższych meczach i nie wybiegaliśmy za daleko w przyszłość. To przynosiło powodzenie. Nie widzę więc sensu by w rundzie rewanżowej mielibyśmy cokolwiek zmieniać.
Rozmawiał: Grzegorz Bereziuk
Z dnia: 2013-01-24, Przypisany do: Nr 2(457)