Kamienicę usytuowaną w samym centrum Lubania, w pobliżu ratusza, zamieszkuje 8 rodzin, z czego 4 są właścicielami mieszkań zaś pozostali są najemcami. Cztery lata temu lokal na parterze w wyniku zamiany zasiedlił samotny mężczyzna. No i od tego czasu zaczęła się gehenna sąsiadów.
- To alkoholik, który sprowadza różne typy – mówi jeden z sąsiadów. - Korytarz zabrudzony, zasikany a do tego menele tarasują przejście tak, że nie można przejść. A przecież mieszkają tu starsi, chorzy ludzie i dzieci.
Mężczyzna, choć jego młodość dawno minęła bo liczy sobie na oko ponad pięćdziesiątkę, lubi się bawić. Od początku w kawalerce odbywały się głośne balangi, tak że sąsiedzi na żaden nocny wypoczynek liczyć nie mogli.
- Te hałasy nocne są nie do wytrzymania – skarży się sąsiadka mieszkająca nad kawalerką. - Całą noc balują i ciągle koledzy się schodzą. 4 godzina rano a oni ciągle pukają do niego do okna albo próbują dzwonić domofonem, a że jest zepsuty, to walą do drzwi. Do tego stopnia nad drzwiami się pastwili, że w końcu uszkodzili w nich zamek. Parę razy anonimowo wzywaliśmy policję ale ona przyjechała, upomniała i pojechała. Po jej wyjeździe wraca wszystko co najgorsze. Jak sąsiad był trzeźwy, rozmawiałam z nim prosząc go żeby był ciszej i na chwilę nawet poskutkowało. A potem wszystko od nowa.
Mężczyzna nie ma żadnych dochodów. Utrzymuje się ze zbierania puszek. Ponieważ nie regulował rachunków ma odłączony prąd i gaz. Za sam lokal płaci gmina w postaci dodatku mieszkaniowego. O porządek i czystość w ogóle nie dba, więc z mieszkania unosi się straszny fetor. Pożytek z odcięcia źródeł energii jest taki, że przynajmniej nie pędzi bimbru, bo to byłby dopiero smród.
- Nasz problem zgłaszaliśmy i na policję, i do straży miejskiej, i do zarządcy naszej wspólnoty a nawet do burmistrza – mówi jeden z mieszkańców. – I dalej nic się nie zmieniło. Ciągle butelki na korytarzu porozbijane, a do tego znosi złom obijając nim ściany. My zgłaszamy, służby przyjeżdżają i dają mu mandaty. A wspólnota całkiem niedawno je odnawiała. Pieniądze wyrzucone w błoto. Doszło do tego, że przez brud i smród w mieszkaniu uciążliwego sąsiada zalęgły się szczury. Bojąc się o ich rozprzestrzenienie zgłoszono ten fakt do SANEPiD-u. Ten wyłożył trutki, które zresztą szybko zniknęły, prawdopodobnie w mieszkaniu trudnego sąsiada.
- Któregoś razu doszło do tego, że sąsiad opalał w domu kable i kiedy przyszłam z pracy moje mieszkanie było tak zadymione, że myślałam, że to u mnie się pali – skarży się sąsiadka z piętra. - Nie mogłam tego swądu wywietrzyć chyba przez dwa tygodnie. To jest coś okropnego, żeby nikt nam nie mógł pomóc.
Na tym nie koniec atrakcji, które zapewnia ów delikwent swoim sąsiadom – a to razem z kolegą wyrwie kable w piwnicy aby sobie odzyskać miedź, bo żyć i pić z czegoś trzeba, a to na złość jemu koledzy rurę wodną wyrwą i woda zalewa piwnice, sam lub w grupie prześpi się na korytarzu itp. itp. Inwencji im nie brakuje.
Inspektor do spraw lokalowych UM Lubań Teresa Powicka radzi mieszkańcom, aby jeśli mają dokumenty potwierdzające interwencje policji, to zgłosili do sądu sprawę o eksmisję. Oni zaś się boją, że koszty mogą ich przerosnąć. Są bezradni i bardzo liczą na czyjąkolwiek pomoc w tej materii.
Z dnia: 2012-09-26, Przypisany do: Nr 18(499)