Ekscesy i anonim

Do kwestii anonimów zalewających redakcję ZL ponownie wracamy, bowiem nasz najbardziej aktualny i stanowczy adwersarz - znowu bez podpisania swojej polemiki - wytacza przeciwko nam ciężkie oskarżenia odsądzając od czci i wiary. I żeby od początku wszystko było jasne - podejmujemy ten temat nie dlatego, że uginamy się pod presją przytoczonych argumentów, ale ze względu na to, że powstała sytuacja jest dobrym pretekstem by raz na zawsze wyjaśnić sobie reguły nasze polityki redakcyjnej. A zatem do rzeczy. Otóż zarzucasz nam Drogi Czytelniku, że nie chcemy opublikować informacji o rzekomych ekscesach alkoholowych w siedzibie SKOB-u. Każdy musi przyznać, że anonimowy charakter materiału to istotna przeszkoda prawna uniemożliwiająca jego publikację. I tego nie da się przeskoczyć, jakby Pan na nas nie krzyczał, tupał i oskarżał o Bóg wie co. Od tej zasady nie ma odstępstwa. To pewnik. Skoro tak jest czy nie lepiej podpisać pismo, z zastrzeżeniem, że dane autora są do wiadomości redakcji, i wtedy nie ma przeszkód przed jego publikacją. To jedno. Dalej zarzucasz nam Czytelniku, że „wcale nie zależało nam na wyjaśnieniu sprawy, tylko na ukręceniu jej głowy”. A niby dlaczego? Otóż musimy rozczarować Pana, bowiem wszystkie takie sygnały z zasady wstępnie weryfikujemy - czy są one zgodne z prawdą i czy są na tyle ciężkie gatunkowo i ciekawe, że nadają się na materiał do publikacji. I tak było w tej sprawie. Zwróciliśmy się po informację do naszej policji i straży miejskiej - zero adnotacji. Inne źródła również nie potwierdziły tych faktów, a pytanie o ekscesy samego SKOB-u, co sugeruje Pan, jest co najmniej – i każdy to przyzna - niepoważne. I tu popadliśmy w wątpliwość - były te zdarzenia czy też nie? No i w tym miejscu chciałoby się zgłosić pretensje do… Pana. Tak, tak! Jeżeli przedstawia się Pan jako praworządny obywatel, któremu leży na sercu dobro publiczne i odpowiedzialne wydawanie naszych wspólnych pieniędzy, to dlaczego będąc świadkiem takich ekscesów nie powiadomił Pan odpowiednich organów tylko - „umył ręce”. Teraz mielibyśmy oficjalny punkt zaczepienia do podjęcia i nagłośnienia sprawy. Bo na razie wszystko to bez mocnych dowodów ma, z perspektywy prawnej, tylko charakter pomówień, a w takie klocki to my się nie bawimy. W tej sytuacji temat ten stracił dla nas pierwszorzędne znaczenie, zwłaszcza, że z magistratu nadeszły wieści, że Temida zdecydowała o eksmisji SKOB-u a włodarze miasta ją podtrzymują - czyli problemu już nie ma, niejako sam się rozwiązał. I tak wyglądają fakty w tej kwestii. Zatem nic tu nie mamy do ukrycia i nic nie zamiatamy pod dywan. Bo jaki mielibyśmy w tym interes? Co więcej, czasami wydaje się nam, że ktoś tu próbuje stać się jakimś „nadredaktorem” wkraczając w naszą suwerenność redakcyjną, dyktując bez żadnych racji co mamy publikować a co nie, względnie manipulując stara się naszymi rękami załatwić swoje małe partykularne intereski. To nie przejdzie. Pozwólcie zatem nasi drodzy adwersarze, że bardzo cenimy sobie wszystkie zasadne uwagi, ale redagowanie pisma to nasza domena. Niech po prostu każdy robi to do czego został powołany.