Lista oczekujących na mieszkania komunalne liczy kilkaset nazwisk, zaś samych lokali jest jak na lekarstwo. Miasto pozyskuje je głównie w wyniku śmierci lokatora bądź wyprowadzki. Ponieważ każdy lokal jest na wagę złota, burmistrz zanim podejmie decyzję wsłuchuje się w opinię zespołu doradczego, który z zainteresowanymi spotyka się co miesiąc. Aby mieszkanie trafiło do rzeczywiście najbardziej potrzebujących, sytuacja każdego starającego się o niego jest dokładnie analizowana. Ale niestety nie wszyscy, którzy mają szczęście otrzymać go potrafią to uszanować.
Przykładem takim jest pan P., który w 1996 roku dostał lokal w nowo wybudowanych pawilonach socjalnych na osiedlu przy ul.Fabrycznej. Był pierwszym jego mieszkańcem. W którymś momencie znalazł sobie konkubinę i wyjechał do niej do Jeleniej Góry a na swój lokal bez zgody administracji zawarł umowę podnajmu z panem Ch.
- Ani poprzednia administracja ani też obecna na podnajęcie lokalu nie wyrażała zgody – mówi kierownik AMK Teresa Chamier-Gliszczyńska. – Mimo wszystko panowie zawarli między sobą umowę na piśmie. Jednak panu P. życie w Jeleniej Górze się nie ułożyło i chciał powrócić. Ale podnajemca mieszkanie zadłużył i żaden z panów zaległości nie był w stanie uregulować. A pan Ch. na domiar złego pana P. nie miał zamiaru do lokalu wpuszczać. W 2010 roku pokrzywdzony napisał podanie o pomoc w odzyskaniu lokalu, który nielegalnie zajął pan Ch.
- Ponieważ pan P. nie mógł sobie sam pomóc, ja wystąpiłam o eksmisję pana Ch. i taki wyrok otrzymaliśmy – kontynuuje kierownik. – Jednak zanim otrzymamy klauzulę wykonalności, burmistrz przydzielił panu P. jako osobie bezdomnej świeżo wyremontowany lokal, w którym zostały wymienione okna, podłogi, piec kaflowy, drzwi. Człowiek ten po prostu wszedł do nowego mieszkania. Lokal przy ul.Fabrycznej pan Ch. nam oddał i zostało zasiedlone.
I wszystko by było w porządku, ale…. Odkąd pan P. zamieszkał w nowym mieszkaniu wciąż są skargi mieszkańców i interwencje policji, że odbywają się tam burdy pijackie.
- Tam nastąpiła totalna dewastacja lokalu – stwierdza Teresa Chamier-Gliszczyńska. - Pan P. dostał go 6 kwietnia 2011 roku. Zanim zdążył zasiedlić ten lokal, to już ukradł muszlę i całe wyposażenie ubikacji usytuowanej na półpiętrze i od nowa musieliśmy wszystko robić. Pan P. jest nieprzystosowany do mieszkania w budynku wielorodzinnym. W związku z libacjami stale jest zakłócany spokój. My możemy pisać jedynie pisma pouczające, straż miejska występować, żeby zachowywał się przyzwoicie, ale nic więcej zrobić nie możemy. Tym bardziej, że obecnie płaci regularnie za mieszkanie, bo ma dodatek. Jeśli jednak będą się powtarzać interwencje związane z zakłóceniem wypoczynku nocnego, wtedy wystąpimy do sądu i może się tak zdarzyć, że sąd orzeknie eksmisję na bruk bez prawa do lokalu. Pan P. jest o wszystkim poinformowany i jest tego świadomy, ale czy to do niego dociera, to trudno mi powiedzieć.
Gmina krocie pieniędzy wydaje na remont zdewastowanych lokali a można by je spożytkować o wiele lepiej. Na liście oczekujących na mieszkania też pewnie są osoby, które o lokal potrafiłyby zadbać. Ale przepisy są nieubłagane.
Z dnia: 2012-03-21, Przypisany do: Nr 6(437)