Głównym zadaniem szkoły było przygotowanie chłopców do służby kościelnej. W pierwszym rzędzie uczniowie mieli nauczyć się czytać, recytować oraz śpiewać łacińskie modlitwy oraz formuły liturgiczne, a do tego potrzebna była znajomość podstaw języka łacińskiego. Taka szkoła zaczynała rozwijać się intensywniej w chwili, gdy osady i wsie były podnoszone do rangi miasta. W Lubaniu miało to miejsce ok. roku 1220.
Skoro teraz proboszcz w naszym mieście pełnił równocześnie funkcję inspektora szkolnego, można przyjąć, że szkoła bardzo wcześnie zyskała pewne znaczenie. Kościołem, z którym połączona była szkoła, była świątynia parafialna pod wezwaniem Trójcy Świętej. Do dnia dzisiejszego zachowała się po nim tylko wieża, dźwigająca wcześniej dzwony ewangelickiej gminy.
Budynek szkoły stał w tzw. „Dole" (im Grunde), na zboczu wzniesienia noszącego ciężar kościoła. Wejście do budynku znajdowało się od strony „Grundu" tuż przy starej kaplicy św. Jerzego. Na przestrzeni wieków zarówno plac, jak i budynek szkolny zmieniały swój wygląd. Ten ostatni nie zmieniał jednak lokalizacji. Podczas kolejnych pożarów w XVI i XVII wieku budynek ulegał zniszczeniu, jednak zawsze wznoszono go w tym samym miejscu. Z biegiem lat poziom gruntu ulegał wyraźnemu podniesieniu, co spowodowało, że wejście do budynku umieszczono od strony północnej, na wysokości placu kościelnego. Najważniejszej przebudowy, nota bene kosztem kaplicy św. Jerzego, dokonano w latach sześćdziesiątych XVI wieku. Kaplica została rozebrana do poziomu najniższego sklepienia. To, co pozostało, wkomponowano w konstrukcję nowobudowanego budynku szkolnego. Tak więc od tego momentu, aż dnia dzisiejszego, dawna krypa kaplicy stanowi część piwnicy starego gimnazjum. Około roku 1700 budynek szkoły został rozbudowany w stronę klasztoru.
Reformacja widziała jeszcze stary, pierwszy budynek szkoły, stojący po lewej stronie drogi, która w dniu dzisiejszym wiedzie od placu przy dawnym gimnazjum w stronę dawnej ulicy szkolnej. Mimo trudnych czasów, wojen husyckich, pożaru i dżumy szkoła już na przełomie XV i XVI wieku i to jeszcze przed reformacją wyrosła do rangi placówki dającej przed-uniwersyteckie wykształcenie. Na jej czele stał Schullmeister, później określany mianem rektora. Obok niego jako nauczyciel pracował Baccalureus i Kantor. Kluczową umiejętnością, z punktu widzenia służby kościelnej, był śpiew. Warto zatem przytoczyć historię niejakiego magistra Joachima Knemiandera. Do szesnastego roku życia uczęszczał on do lubańskiej szkoły i nabył dobrą znajomość łaciny i greki. Oprócz tego zajmował się muzyką. W roku 1522 udał się do Wittenbergu. Przez swojego nauczyciela został polecony Melanchtonowi. Tam studiował filozofię oraz prawo i uzyskał tytuł magistra filozofii. Poziom nauczania w lubańskiej szkole musiał być wówczas bardzo przyzwoity, skoro nauczano tam języka greckiego, który jako przedmiot w podobnych placówkach był rzadko spotykany.
Nie powinien zatem zaskakiwać fakt, że Reformacja przyniosła dalszy rozkwit szkoły. W parze z reformą Kościoła szła odnowa szkoły. Wówczas został postawiony fundament pod niemiecka szkołę przeduniwersytecką, którą jeszcze dzisiaj nazywamy gimnazjum i w której do nauczania łaciny i greki przywiązywano szczególną wagę.
Także tutaj w Lubaniu wprowadzenie reformacji stało się podstawą pełnej odnowy szkolnictwa. Kiedy w 1522 roku kapłan Georg Heu zaczął głosić nowinki religijne natrafił również na opór w szkole ze strony jej ówczesnego rektora Sauera, który był przeciwny nowej nauce. Heu nazwał szkołę gniazdem szczurów. Sauer poczuł się urażony atakami ze strony Heua i odszedł z placówki. Kiedy Reformacja została już wprowadzona, magistrat dążył do tego aby zastąpić Sauera ewangelickim pastorem.
Pierwszy protestancki Schulmeister Lubania nazywał się Caspar Capelus lub Kretschmar. Kierował on szkołą w latach 1526-1539. Wybór tego człowieka okazał się szczególnie szczęśliwy, gdyż był on nie tylko epokowym, ale i urzędowym towarzyszem słynnego Valentina Trotzendorfa. Pedagog ten nazywał się właściwie Valentin Friedland, ale od miejsca swojego zamieszkania, miejscowości Troitschendorf na Górnych Łużycach, był nazywany Trotzendorf. W Wittenberdze pozostawał on w bliskich relacjach z Lutrem i Melanchtonem. Także po wprowadzeniu reformacji, w okresie przejściowym, nauczyciele i kantor byli związani z kościołem i ufundowanym w 1320 roku klasztorem SS.Magdalenek. Mieszkali oni w budynku szkoły, a na posiłki udawali się na Pfarrhof. Jest to potwierdzone na przykładzie pierwszego ewangelickiego kantora Johanna Zaulika, który do roku 1584 korzystał z „wolnego stołu” w klasztorze. Przed reformacją Klasztor był zobowiązany zapraszać do stołu 6 osób: proboszcza, jego czterech kapłanów i kantora. Po reformacji rada miejska w miejsce duchownych wskazała pracowników szkoły.
Pod kierownictwem Capelusa szkoła zyskała szeroką sławę. Sam podkreślał, że z jego szkoły wyszło „wiele dobrych i wyjątkowych osób”. Rada miejska zleciła mu, aby opisał dotychczasowy plan zajęć z rozbiciem na przedmioty, dni i godziny oraz przygotował nowy porządek szkolny. Niestety, porządek szkolny autorstwa Capelusa nie zachował się. Z dużym stopniem prawdopodobieństwa można przyjąć, że plan lekcji przygotowany przez Hoffmanna, jednego z najbardziej znaczących rektorów XVII wieku, wpłynął znacząco na kształt porządku szkolnego przygotowanego przez Capelusa.
Od 1525 do 1611 roku szkołą zarządzało 23 rektorów. W 1559 roku rada miejska nakazała pastorowi Jauchowi przygotować nowy porządek szkolny. Tenże dołożył starań, aby pozyskać doświadczonego rektora i znalazł go w 1582 roku w osobie Lazarusa Scherdingera. W szkole prowadzonej przez Scherdingera uczyło się wielu członków rodzin szlacheckich i patrycjuszowskich. Na sejmie Rzeszy w 1566 roku złożono prośbę o zwolnienie z podatku piwnego po to, żeby miasto mogło przeznaczyć większe środki na utrzymanie nauczycieli i budynku szkoły. Mimo że na szkołę przeznaczano skromne środki, nie brakowało wysoce uczonych ludzi, którzy postrzegali tę placówkę jako wielce przydatną oraz doprowadzili do jej rozkwitu. Dzięki ich wysiłkom szkoła przyciągała obcych zarówno z obszarów wiejskich, jak i miejskich.
Początków późniejszego rozkwitu szkoły należy szukać w roku 1688, kiedy to Wende został jej rektorem, a wspomniany już wcześniej Hoffmann został subdyrektorem. Wende był znakomitym pedagogiem, jednak zaszkodził on sobie i szkole sporem, jaki toczył z pastorem Muscoviusem, który pełnił funkcje inspektora szkolnego. W ciągnącej się przez wiele lat kłótni chodziło o to, że Wende nie chciał uznać Muscoviusa za inspektora i rościł sobie prawa do jego kompetencji w tym zakresie. Jego nazwisko przyciągało znaczną liczbę uczniów. Wśród nich znalazł się również późniejszy sławny pieśniopisarz Benjamin Schmolck (ur. 1672 r.). W śląskim śpiewniku znajduje się 41 jego pieśni.
O lubańskim okresie w życiu Schomlcka, jego biograf napisał: „nigdy nie żałował, że udał się na nauki do Lubania, Wende i inny tamtejszy nauczyciel, Gottfried Hoffmann, wiele dla niego znaczyli. Gruntowne wykształcenie, jakie zdobył pod ich skrzydłami procentowało mu przez całe życie, a to, że obaj oni byli poetami, spowodowało, że mógł on pod ich wpływem rozwinąć własny charakter pisarski - pięć spokojnych lat spędził on w Lubaniu”. 12 lutego 1702 roku Schmolck zawarł związek małżeński z córką lubańskiego kupca Anną Rosine Rehwald. Ze związku tego narodziło się dwóch synów i trzy córki. Dwie córki, Eleonore Sophie i Agnes Eleonore, zmarły we wczesnym dzieciństwie. Najstarsza córka, Johanne Rosine, wyszła za mąż 14 listopada 1725 roku za lekarza Johanna Gottlieba Bauera. Pierwszy syn, Benjamin Gottlob, był po śmierci ojca diakonem przy świdnickim Kościele Pokoju (zmarł 6 marca 1758 roku), zaś drugi, Immanuel Benjamin był lekarzem. Edukacja w Lubaniu trwała jak wspomniałem pięć lat. Odchodząc z lubańskiego gimnazjum otrzymał pismo polecające na Uniwersytet w Lipsku. Należy nadmienić, że także inny pieśniopisarz był uczniem Wendego i Hoffmanna, a mianowicie urodzony w Lubaniu w 1680 roku Gottfried Tollmann. Syn krawca, uczęszczał do łacińskiej szkoły, a następnie studiował teologię w Lubaniu i na uniwersytecie w Lipsku. W 1711 roku objął parafię ewangelicką w miejscowości Leuba. Pieśń jego autorstwa pt. „Die Ernt ist nun zu Ende, der Segen eingebtracht” również znajduje się w śląskim śpiewniku pod numerem 505. (c.d.n.)
Zbigniew Madurowicz
Z dnia: 2012-03-21, Przypisany do: Nr 6(437)