Choć w naszym kręgu kulturowym przemoc w rodzinie należy ciągle do spraw wielce skrywanych, to jednak problem ten z pewnym mozołem przebija się do świadomości społecznej i coraz częściej staje się przedmiotem debaty publicznej. Mamy więcej edukacji w tym zakresie, pojawiają się określone procedury postępowania z tzw. niebieską kartą na czele, a ostatnio nawet przyjęty został przez powiat lubański program przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie oraz ochrony jej ofiar na lata 2012-2015. Dokument taki to dobra rzecz, definiuje, porządkuje i programuje wiele spraw z tego drażliwego obszaru życia społecznego. Nie powinniśmy jednak z tego powodu popadać w samozadowolenie, bo tak mimochodem ujawnia on jak jeszcze wiele mamy tu do zrobienia. Szczególnie część diagnozująca zjawisko pokazuje, jak jako społeczeństwo różnie postrzegamy i traktujemy przemoc w rodzinie, ale również jak jeszcze wiele trzeba ponieść instytucjonalnego wysiłku aby wypracować poprawny metodologicznie sposób opisu tego problemu, wspólny dla wszystkich podmiotów, które się nim zajmują. Żeby z czymś walczyć trzeba to z odpowiedniego punktu widzenia i właściwymi instrumentami przeanalizować. Oto przykład pierwszy z brzegu. Mamy dwa porównywalne i sąsiednie samorządy - miasto i gminę wiejską Lubań. Wymienione podmioty liczą po tak mniej więcej tyle samo mieszkańców - około 21 tys., ale jak różnią się w oglądzie problemu. W mieście Lubań ilość rodzin, w których występowała przemoc miała następujący wymiar: 2007 r. - 52, 2008 - 48, 2009 - 33, 2010 - 48. W gminie wiejskiej to zestawienie prezentuje się następująco: 2007 - 2, 2008 - 1, 2009 - 2, 2010 - 3. Porównywalne populacje a różnice ogromne. Skąd one się biorą? Większość z nas bez „pudła” wskaże tu ma przyczyny mentalne, środowiskowe. Społeczności miejskie w stosunku do tych wiejskich bywają niewątpliwie bardziej otwarte, są ponadto zdominowane trochę przez inne wartości i normy zwyczajowe, panuje w nich mniejsza kontrola społeczna i większa anonimowość, stąd ludziom łatwiej ujawniać swoje problemy rodzinne. I to widać w przytoczonych liczbach. Zresztą to zróżnicowanie społeczno - kulturowe wyraźnie daje się dostrzec wśród danych reprezentujących inne nasze gminy wiejskie i miejskie. Ale to jedno. Na postrzeganie i ujawnianie przemocy w rodzinie rzutuje też - że tak nazwiemy - infrastruktura instytucjonalna. Mowa tu zarówno o ilości podmiotów zajmujących się tym zjawiskiem, ale również o stanie świadomości, przygotowaniu i nastawieniu ich kadry. Znowu odwołajmy się tu do informacji obrazującej liczbę założonych tzw. niebieskich kart. W obu wcześniej wspomnianych samorządach w dużej mierze zależą od obowiązujących procedur administracyjnych. I co mamy. W Lubaniu w 2007 założono ich 11, w 2008 - 4, w 2009 - 4, w 2010 - 7. W gminie wiejskiej Lubań w ciągu czterech lat nie odnotowano żadnej. Czyżby na jej terenie mieszkali sami aniołowie? Nic podobnego. Po prostu urzędnicy w obu samorządach kierują się różnymi kryteriami, no i mamy to co mamy. I nie chodzi w tym wszystkim o to by epatować się liczbami, ale aby wypracować „wspólny mianownik” przy pomocy którego da się uzyskać miarodajny opis zjawiska na terenie powiatu lubańskiego. Bo problem tej patologii wart jest zachodu.
Z dnia: 2012-03-07, Przypisany do: Nr 5(436)