* Wojciech Telingo z Siekierczyna
- Myślę, że stać nas na dobroczynny gest, ale nie każdy ma czas i chęci. Ja sam w tym roku nie pomogłem, bo wróciłem dwa dni przed świętami do domu i tam musiałem pomagać. Wolne miejsce przy stole to tradycja, która dotyczy oczekiwania na kogoś i w razie potrzeby pomocy mu. Osobiście mam mieszane uczucia w tej kwestii. Jeśli byłby to ktoś o nieprzyjemnych zapachach lub pijany, to na pewno poczęstowałbym go jedzeniem w progu.
* Sylwia Tychowska z Olszyny
- Uważam, że Polaków stać na dobroczynny gest i staramy się wspomagać ludzi, którzy są w potrzebie, pomimo dość słabych zarobków. Zauważyłam, że ludzie w dzisiejszych czasach mimo wiecznej gonitwy za pieniądzem, potrafią znaleźć trochę czasu a, co najważniejsze, i chęci by pomóc innym.
* Tomasz Dobek z Lubania
- Tegoroczne święta okazały się dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Jadłem, jadłem i jeszcze raz jadłem. A wszystko to z gościem, który niespodziewanie zjawił się na mojej Wigilii. Z całą stanowczością mogę stwierdzić, że „tradycyjne wolne miejsce” przy wigilijnym stole jest dla mnie ważne i będę starał się, aby każdego roku czekało na kolejnego wędrowca.
* Patrycja Rynkal z Radostowa
- Tradycyjne wolne miejsce przy stole w Wigilię ma dla mnie duże znaczenie. Zawsze z rodziną stawiamy dodatkowe nakrycie. Gdyby jakiś potrzebujący zapukał do moich drzwi na pewno bym go ugościła. Zawsze, co roku, zimą wspieram schroniska dla zwierząt, kupuję karmę itp. ludziom bezpośrednio nie pomagam, ale daję symboliczną złotówkę na organizacje charytatywne.
Z dnia: 2012-01-11, Przypisany do: Nr 1(432)