Dajemy radę

Choć brzmi to jak truizm, ale każda klęska żywiołowa to tragedia. Zarówno w wymiarze osobistym jak i wspólnotowym. I nie ma co do tego dwóch zdań. Ale każdy taki przypadek ma zawsze swój szerszy i specyficzny kontekst. Powodzie, które dotknęły nas przeszło rok temu, dały nam zdrowo popalić. Była wielka trauma. Straty w każdej gminie liczyliśmy w milionach. Wszystko to wyglądało przerażająco, przygnębiająco i beznadziejnie. Tak było, a jak jest dzisiaj? Mówi się, że co cię nie zniszczy, to cię wzmocni. I coś w tym chyba jest. Właśnie pod koniec tej jesieni przeżywamy wielki finisz wielu inwestycji infrastrukturalnych, które właśnie niwelują owe szkody popowodziowe. Jak długi nasz region, poczynając od Świeradowa - Zdroju poprzez gminy Mirsk, Gryfów, Olszynę, Leśną, Platerówkę, Sulików i Zawidów ciągle oddaje się do użytku jakieś przedsięwzięcia z tego zakresu. Wyremontowane zostały całe drogi, mosty, przepusty, albo tylko jezdnie, chodniki, studzienki kanalizacyjne, koryta rzek itd. itp. Słowem taka wielka odbudowa. Ale, jak ktoś słusznie zauważył, gdyby nie to nieszczęście powodziowe to na taki generalny remont w regionie czekalibyśmy długie lata. Np. przez dekadę mieszkańcy Grabiszyc w gminie Leśna cierpliwie monitowali i oczekiwali na odbudowę drogi wiodącej przez miejscowość, i dopiero teraz spotkało ich to szczęście. Taki paradoks. Trzeba było żywiołu aby coś zaczęło się dziać. Podobne konstatacje mogliby wygłaszać dziś mieszkańcy Zawidowa, Biernej, Sulikowa itp. Co w tym wszystkim jest interesującego to to, że nie mamy tu tylko zwykłego odtworzenia stanu pierwotnego. Każda taka inwestycja realizowana jest według dzisiejszych, niewątpliwie wyższych standardów. Jeśli odbudowana jest droga to pojawiają się wraz z nią drożne przepusty, barierki, progi zwalniające, nowe oznakowania itd. Taka większa modernizacja i to jest nasz dodatkowy zysk. Ale mamy jeszcze coś. Sprawność organizacyjno - wykonawczą naszych samorządów. Każda z poszkodowanych gmin wystarała się o niemałe pieniądze na odbudowę. Niektórzy nawet wywalczyli po dwie promesy od MSWiA. Ta ostatnia, nowsza, wpłynęła pod koniec minionych wakacji a mimo to, przy ograniczonym czasie i braku firm wykonawczych na rynku, udało się ją spożytkować w zdecydowanej większości do końca bieżącego roku. Jak na razie nie słyszeliśmy, żeby ktoś rezygnował z pomocy rządowej i zwracał pieniądze. Co więcej, nie dochodzą nas również liczniejsze sygnały by w tym pośpiechu rodziły się jakieś buble. W tym kontekście mówi się jedynie o moście na Czerwonej Wodzie w Sulikowie, gdzie ponoć przekroczono jakieś reżimy finansowe i technologiczne, co z resztą bada prokuratura, albo o paru jeszcze innych usterkach popełnionych tu i ówdzie. Ale to wszystko. Generalnie więc zdajemy egzamin z wykorzystania środków rządowych oraz zaprzęgnięcia ich w modernizację i rozwój naszego regionu. No cóż, jak zwykle nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.