Zbieranie ich jest szczególnie modne na zachodzie Europy, gdzie wydawane są co roku przeróżne katalogi cenowe. Również w Polsce od kilku lat znacznie wzrosło zainteresowanie tą tematyką. Tu jednak dominują aukcje internetowe z wiodącą giełdą allegro. Dawniej sprzedaż danego towaru potwierdzana była dokumentem zwanym rachunkiem (inaczej fakturą), notą, lub tzw. Liquidation. Rachunki wystawiano najczęściej na większe partie towaru, głównie na podstawie zamówień pisemnych, gdzie brakowało bezpośredniego kontaktu pomiędzy kontrahentami, a dostarczenie towaru wymagało czasu. Noty natomiast wystawiano jednorazowo na konkretny zakup detaliczny w sklepie, gdzie sprzedawca i kupujący znajdowali się naprzeciw siebie. Trzecie z wymienionych określeń – Liquidation – funkcjonowało w ówczesnym obiegu urzędowym jako sformułowanie oznaczające rachunek wystawiany przez lekarzy lub adwokatów. Pierwsze z nich miały formę ręcznie spisanych dokumentów. Sprzedawca pod informacją dotyczącą sprzedawanego towaru, czy usługi umieszczał swój podpis, często odciskał też w laku swoją pieczęć z inicjałami. Z czasem pisma tego typu zostały zastąpione przez druki z umieszczoną nazwą miejscowości, datą (najczęściej drukowano tylko rok), nazwą firmy (nazwiskiem fabrykanta), numerem konta bankowego oraz zakresem wykonywanych świadczeń. Pozostałe dane na rachunku wypisywano odręcznie. Najciekawsze rachunki firmowe pochodzą z przełomu XIX w XX wieku. Szczególnie piękne były te zaprojektowane w stylu secesyjnym, stanowiące małe dzieła sztuki. Stosowane wówczas techniki graficzne, jak litografia czy staloryt, umożliwiały bardzo dokładne odzwierciedlanie każdego tematu. W nagłówku każdego rachunku umieszczano zazwyczaj wizerunek budynków fabrycznych i biurowych (często też reprezentacyjnych kamienic właścicieli) widzianych z pewnej wysokości. Obrazy te były tak dokładne, że dostrzec można było nawet pojedyncze osoby spacerujące wzdłuż zabudowań fabrycznych. Barwne lub jednobarwne druki, będące przedstawieniem ikonograficznym nieistniejących zakładów i fabryk, są dziś szczególnie cenne. Stanowią w wielu przypadkach jedyny ślad po dawnej architekturze przemysłowej ówczesnego Śląska i Łużyc. Motywy przemysłowe nie były tak popularne, na emitowanych w milionach egzemplarzy, przedwojennych kartkach pocztowych. Tu najczęściej fotografowano zabytki, parki, pomniki, miejskie ulice itp. W moich zbiorach lubańskich pocztówek (ponad 2500 szt.) znalazłem zaledwie kilka egzemplarzy z wizerunkiem dawnej lokalnej firmy. Dzięki dawnym rachunkom możemy jednak uzupełnić te braki. Najstarsze lubańskie rachunki firmowe do których dotarłem pochodzą z lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XIX wieku. Z uwagi na ich ilość nie mogę zaprezentować wielu interesujących pozycji. Do artykułu wybrałem więc jedynie kilka ciekawszych druków samych tylko firm włókienniczych. Fotografia nr 1 prezentuje nagłówek rachunku (Rechnung) firmy J.G. Queisser z roku 1892. Była to jedna z najstarszych tkalni mechanicznych Lubania, założona w 1816 roku. Sklep firmowy Queisserów znajdował się przy ul. Zgorzeleckiej, a następnie przy ul. Hutniczej (dawn. Neue Strasse). Do firmy należała też tkalnia w pobliskim Siekierczynie. Produkowano tu znane w całej Europie lniane i bawełniane chusteczki do nosa. Produkty firmy zdobyły szereg medali i wyróżnień na wielu wystawach gospodarczych, m.in. w Paryżu i w Wiedniu. Z roku 1903 pochodzi rachunek firmy włókienniczej Petzoldt & Co Lauban, funkcjonującej przed wojną przy ulicy Greiffenberger Strasse nr 17. Firmę otworzył Kurt Petzoldt w roku 1894 (fot. 2). Przy Bismarckstrasse 31 założono w 1907 roku nowoczesną tkalnię lnianych chusteczek do nosa - Merfeld & Söhne (dziś w tym miejscu znajduje się Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych im. Kombatantów Ziemi Lubańskiej). Rachunek firmowy z roku 1917 prezentuje fotografia nr 3. Nieopodal tej tkalni istniały też dwie inne firmy włókiennicze: przy Bismarckstrasse 35 funkcjonowała tkalnia mechaniczna C.A. Lassmann (w dawnym budynku dyrekcji firmy mieści się dziś Ośrodek Szkolno Wychowawczy) -na fotografii nr 4 widzimy rachunek tej firmy z roku 1915, a pod nr Bismarckstrasse 1 istniała tkalnia mechaniczna Emil Menzel & Geisler - w dawnym budynku dyrekcji firmy mieści się dziś Ośrodek Szkolno Wychowawczy) – fot. nr 5. Kolejny rachunek (fot. 6) należał do tkalni kolorowych chusteczek Maxa Bredtschneidera, mieszczącej się przy dawnej Uechtritzstrasse nr 6. Firma ta powstała w latach dwudziestych XX wieku. Dziesięć lat później tkalnię nabył Gustaw Winkler. W roku 1943 przeniesiono tu berlińskie zakłady zbrojeniowe „GEMA”, produkujące radary lotnicze i morskie (podczas ostatniej wojny zakłady zostały zniszczone).
Z dnia: 2011-06-08, Przypisany do: Nr 11(418)