Pan Tadeusz przybył na nasz teren kilka lat temu. W Gierałtowie, skąd pochodzi, przeżył osobisty dramat i postanowił ruszyć w Polskę. Los chciał, że ostatecznie osiadł w Lubaniu. Choć gdyby zapytać go o adres, o odpowiedź byłoby trudno. W ciągu co najmniej pięciu lat jakie tu spędził pomieszkiwał w bardzo różnych miejscach. Między innymi za dom służył mu wagon na torowisku, krzaki przykryte plandeką, altany na działkach a nawet… grobowiec na starym cmentarzu.
- Jak każdego bezdomnego staramy się monitorować także i pana Tadeusza, a jego szczególnie ze względu na stan zdrowia – mówi dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Lubaniu Beata Jurak. – W listopadzie ubiegłego roku udało nam się tak pokierować jego losem, że przyznano mu grupę inwalidzką i dlatego pobiera u nas zasiłek stały. Ponadto też płacimy za niego ubezpieczenie zdrowotne. Korzysta również z wydawanych przez nas ciepłych posiłków a w Domu Dziennego Pobytu dba o higienę. Muszę powiedzieć, że nasz podopieczny jest osobą bardzo grzeczną, spokojną i stara się na miarę swoich możliwości współpracować z pracownikiem socjalnym.
Pan Tadeusz jest też stałym bywalcem wigilii organizowanych przez MOPS i - jak podkreśla dyrektor - udział w nich zawsze bardzo przeżywa. W tych szczególnych momentach temu ponad pięćdziesięcioletniemu mężczyźnie tak brakuje rodziny, że zawsze płacze.
- Byłem zawodowym kierowcą i jeździłem po Polsce – opowiada pan Tadeusz. – Ale sprawy rodzinne tak się potoczyły, że kilka lat temu musiałem opuścić swój dom i zostałem bezdomnym. Próbowałem mieszkać w schronisku Brata Alberta w Leśnej ale reżimu tam panującego nie mogłem znieść, dlatego wybrałem swoją drogę. Mieszkam bardzo różnie. Teraz akurat w opuszczonej altanie na jednej z działek. Mrozu się nie boję, ani śmierci. Wszystko zależy od Boga. Jak będzie chciał to mnie oszczędzi a jak nie, to zabierze z tego świata.
Trzeba dodać, że w swoim życiu pan Tadeusz przeszedł wiele. Jako osoba uzależniona próbował się leczyć. Twierdzi, że od pięciu lat nie pije. Bycie bezdomnym nie jest szczytem jego marzeń, dlatego stara się o jakiekolwiek lokum w gminie skąd pochodzi, czyli w Nowogrodźcu. Tymczasem jednak tuła się po lubańskich zakątkach. Pan Tadeusz jest bardzo wierzący. Często można go spotkać w kościele. Swój los powierzył Bogu. Modli się i czeka na wyprostowanie swoich ścieżek.
Z dnia: 2011-01-19, Przypisany do: Nr 2(409)