Niemcy wzięli tu do niewoli ponad 92 000 jeńców (aby odstawić ich na tyły wysłano aż 60 pociągów). Liczbę zabitych i zaginionych żołnierzy rosyjskich szacuje się na około 30 000 – 50 000. Dowódca 1 armii rosyjskiej, gen. Aleksander Samsonow, osaczony wraz z niedobitkami w lasach nieopodal Wielbarku, bez nadziei na uratowanie swoich wojsk, nie przeżył goryczy porażki i w nocy z 29 na 30 sierpnia zastrzelił się. Carscy żołnierze w obliczu nieuchronnej niewoli pozbywali się elementów wyposażenia pułkowego i umundurowania, mogących pomóc zwycięzcom w identyfikacji ich przynależności. Najbardziej jednak chronili najcenniejsze dla Armii świadectwa honoru – pułkowe sztandary. Carskie sztandary od chwili wręczenia towarzyszyły pułkom w każdej bitwie, stanowiły żywą księgę historii pułku i historii ojczyzny. W czasie gdy rozpoczynała się I wojna światowa rosyjskie pułki formowane w okresie wojen napoleońskich i wcześniej, posiadały często ponad stuletnią tradycję. Rosjanie czcili swoje sztandary jak relikwie. Ich znamiona w postaci mnogich wzorów (centralną część dekorowała często twarz Zbawiciela z wyszytym złotymi nićmi tekstem w starosłowiańskiej cyrylicy „Bóg z nami”) uczyły poborowych osnowy prawosławnej wiary, szacunku dla tradycji i niezwykle emocjonalnego stosunku do samego niesionego przez stulecia płótna. Do sztandarów przypinano też tzw. Aleksandrowskie I Gieorgijewskie wstęgi jubileuszowe, nadawane niegdyś za toczone boje. Utrata sztandaru na polu bitwy oznaczała wymazanie oddziału z rejestru ! Dlatego też wyborowe pułki świadome swej przeszłości wypełniały często zadania niemożliwe do zrealizowania. W rosyjskiej armii 1914 r. ariergardy nie ratowały się przez poddanie, ariergardy umierały. Motto jednego z nich brzmiało: „Umrzemy, a nie poddamy się”. Jeśli pułk przestał istnieć w wyniku walk i nie było żadnej szansy wyniesienia w całości sztandaru, ukrywano go tak, by nie dostał się w ręce wroga. Najczęściej zakopywano płótno w pobliżu odmiennego od reszty i charakterystycznego elementu otoczenia: leśnych skrzyżowania dróg, znaczniejszych drzew, itp.* Jeśli nie było możliwości ukrycia pułkowego sztandaru niszczono go poprzez spalenie. W zgodzie z regulaminem w ostateczności można było też płótno sztandaru wynieść w całości bądź w częściach z pola walki, za wszelką cenę ratując choć jeden z elementów tworzących całość, aby w przyszłości wrócić go do pułku, jako podstawę do odtworzenia. To była sprawa honoru. Zadanie to powierzano najbardziej zaufanym oficerom. Płótno sztandaru zrywano z drzewca, dzielono na kilka części i ukrywano pod bielizną, aby przechować je w niewoli. Niemcom po bitwie pod Tannenbergiem nie udało się zdobyć całego sztandaru carskiej armii. Pozyskano tylko osobne elementy sztandarów, takie jak drzewca, wstęgi jubileuszowe, lub pojedyncze groty z wyłamanymi regaliami. W jednym przypadku kawałek sztandaru znaleziono przy poległym poruczniku, innym razem odkryto w niewoli u chroniących go carskich oficerów. Rosyjska literatura przedmiotu poświęciła wiele uwagi historiom związanym z walką o uchronienie pułkowych świętości od dostania się w ręce wroga**. W Polsce tematem tym zajmuje się znany poszukiwacz, badacz przeszłości i wieloletni współpracownik „Odkrywcy” Damian Czerniewicz, który od lat publikuje w tym miesięczniku fascynujące historie z okresu carskiej Rosji. Od dawna trwają również nieustanne poszukiwania terenowe w rejonie bitwy pod Tannenbergiem (Grunwaldem)***. Wiadomym jest bowiem fakt, iż wiele pułkowych płócien po wojnie nie odnaleziono. Przed sześcioma laty jedna z grup poszukiwawczych odkopała pod 15 centymetrową warstwą ziemi zwinięty w rulon (wraz z drzewcem, grotem i wstęgą jubileuszową) sztandar 144 Kaszyrskiego Pułku Piechoty, który obecnie znajduje się w Zamku Królewskim w Warszawie. Wydarzenie to było wielką sensacją historyczną również w Rosji, która zażądała nawet zwrotu pułkowej relikwii. Znany jest też przypadek z roku 1969 odkrycia przez żołnierzy na głębokości 1 m. (w skrzynce po amunicji) sztandaru 30 Połtawskiego Pułku Piechoty. W swoich zbiorach posiadam również część płótna pułkowego sztandaru - fragment z dwugłowym orłem carskim. Przed wielu laty nabyłem tę pamiątkę od pewnej osoby, która twierdziła, że znalazła ów haftowany srebrną i złotą nicią materiał na strychu starej kamienicy w Poznaniu (w kufrze wraz z pamiątkami po pruskim oficerze). Przejdźmy jednak do zapowiedzianego w tytule lubańskiego wątku carskich sztandarów. Jak wiemy w Lubaniu założony został na początku I wojny światowej obóz jeniecki (Gefangenenlager Lauban), który podlegał V korpusowi armii niemieckiej. Pierwsze transporty jeńców rosyjskich przybyły do Lubania 4 września 1914 roku****. Prawdopodobnie byli to żołnierze 2. Armii, tzw. Narew, dowodzonej przez gen. Aleksandra Samsonowa. Wśród nich mógł dotrzeć do obozu oficer z ukrytym pod szynelem fragmentem pułkowego sztandaru. W trakcie osobistej rewizji płótno zostało odkryte. To, że odnaleziono je po latach w Poznaniu wcale nie wyklucza lubańskiego rodowodu tego wydarzenia. Lubański garnizon nosił wtedy oficjalną nazwę: 2 Poznański Pułk Piechoty nr 19 im. gen. von Courbiere. Kadra dowódcza wywodziła się z Poznania, a rekruci – Polacy przybywali tu też głównie z Poznańskiego (lubański pułk nazywano potocznie Kaczmareks Regiment, od nazwiska Kaczmarek występującego najczęściej w Wielkopolsce). Według badań Damiana Czerniewicza „lubańskie” płótno z carskim godłem mogło być jednym z czterech kątów sztandaru 22. Niżegorodzkiego Pułku Piechoty z XIII korpusu gen. Klujewa. Jest to jedyny znany przypadek odnalezienia przez Niemców haftowanego rosyjskiego orła państwowego w obozie jenieckim.
Janusz Kulczycki
*Sekret miejsca ukrycia sztandaru oficerowie i żołnierze pułku chronili do końca istnienia imperium, a potem przez lata na emigracji.
** Ostatnio nabyłem np. książkę pt.: „Znamienia i sztandarty Rossijskoj Impertorskoj Armii konca XIX – naczała XX w.”
*** Na początku lat 90-tych XX w. poszukiwaniem carskich sztandarów zajmował się m.in. syn Henryka Jabłońskiego (Przewodniczącego Rady Państwa PRL w latach 1972-1985).
**** Jak donosiła ówczesna prasa 6 września 1914 r. było ich w Lubaniu już 3400.
Z dnia: 2010-08-25, Przypisany do: Nr 16(399)