To trzy dni, podczas których młodzież z całej Polski łączy się poprzez miłość, przyjaźń i muzykę. W tym roku miejsce to odwiedzili Marek Konrad, Jerzy Buzek, Marek Niedźwiedzki, Andrzej Wajda oraz pół miliona uśmiechniętych i szczęśliwych ludzi. Dźwięk muzyki plączący się z kurzem i śmiechem uczestników był świadectwem kolejnego udanego Przystanku, na którym oczywiście nie zabrakło lubanian.
- Był to już mój dziewiąty Woodstock – mówi Wojciech Gargaś. - Moja historia rozpoczęła się właściwie od momentu kiedy byłem jeszcze w wojsku. Pojechałem na Woodstock z rozkazu i od razu zachwyciłem się tą imprezą. Rzadko kiedy można spotkać tak miłych ludzi, którzy tworzą wyjątkową atmosferę. Później trafiłem do Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jako wolontariusz, co w późniejszym czasie przerodziło się w pokojowy patrol. Po przejściu przez wiele egzaminów zostałem instruktorem i obecnie mam pod sobą grupę ludzi, którymi dowodzę. Zadaniem Patrolu jest utrzymanie porządku, zapewnienie bezpieczeństwa oraz niesienie pomocy uczestnikom i oczywiście bycie pokojowym. Jeżeli mam wybierać pomiędzy Love Parade a Woodstockiem, oczywiście wybieram to drugie. Jedyna rzecz, która mnie zdziwiła na tej imprezie to to, że zabrakło telewizji polskiej. Osoby, które nie mogły przyjechać, nie miały również możliwości zobaczenia transmisji, bo po prostu jej nie było. Dla mnie Woodstock to ogromne przeżycie, bez którego nie wyobrażam sobie wakacji i o którym będę opowiadać wnukom.
Niektórzy uważają, że na polskiej scenie muzycznej nie ma już nic ciekawego. Wystarczy zobaczyć kilka woodstokowych koncertów aby zmienić zdanie. Zielone Żabki, Armia, Lao Che to tylko niektóre zespoły zaproszone przez Jurka Owsiaka.
- Ludzie mówią, że na Woodstock nie jedzie się dla muzyki i w sumie mają trochę racji, ponieważ cały klimat jest wspaniały, ale w tym roku koncerty zachwycały, szczególnie Papa Roach czy Zielone Żabki – mówi Paweł Markuszewski. – Dla mnie jest to wspaniała impreza wypełniona samymi dobrymi ludźmi. Stereotyp, że na Przystanku są tylko narkotyki i alkohol jest bzdurą. Panuje tam pełna organizacja ludzi, którzy czuwają nad bezpieczeństwem całą dobę. Tak wiele pozytywnych emocji wzbudził we mnie Woodstock, że nadal o nim myślę, co powoduje, że nie mogę wrócić do świata realnego. Ciągle jestem myślami jeszcze tam. Jednego jestem pewien – każdy kolejny Woodstock będzie należeć do mnie.
Przystanek już zakończony. Uczestnicy jednak jeszcze długo będą wspominać kąpiele błotne, muzykę i nowo poznanych ludzi. Choć mogło by się wydawać, że owa impreza jest tylko zabawą, tak naprawdę jest ona także ciężką pracą organizatorów, która przynosi efekty znane nie tylko na terenie Polski.
Z dnia: 2010-08-11, Przypisany do: Nr 15(398)