Spotkanie w Mirsku cieszyło się bardzo dużym zainteresowaniem, w sumie przybyło ponad 200 osób, które z uwagą wysłuchały wykładów naukowców prezentujących wpływ elektrowni wiatrowych na środowisko naturalne, ale i na życie ludzi, którzy mieszkają w ich pobliżu. Wciąż bardzo niski jest poziom wiedzy na temat zagrożeń, jakie niosą ze sobą pracujące turbiny elektrowni wiatrowych, m.in. niesłyszalne dla ucha ludzkiego infradźwięki, czy efekt migotania spowodowany ruchem śmigieł. Nie bez znaczenia jest również emitowany hałas, a nawet zagrożenie uderzeniem kawałkami lodu w zimie. Powstała nawet nowa jednostka chorobowa - wind turbine syndrome, określana jako zaburzenie prawidłowego funkcjonowania układu przedsionkowego ucha wewnętrznego. Wszystkie powyższe informacje, w czasie spotkania, zaprezentował w swoim wykładzie dr inż. Henryk Wojciechowski z Politechniki Wrocławskiej. Ponadto wykładowca ten wyraźnie zaznaczył, że w Polsce nie ma jeszcze precyzyjnych przepisów dotyczących budowania elektrowni wiatrowych, dlatego władze gmin powinny bronić ludzi przed takimi inwestycjami. W Stanach Zjednoczonych wiatraki można stawiać, ale w odległości aż 12 km od zabudowań mieszkalnych, w Czechach granica wynosi 3 km. W Polsce, gdzie nie ma unormowań prawych, firmy stawiające elektrownie wiatrowe przyjmują 500-metrową strefę ochronną.
Deweloperzy zachwalają inwestycje, które reprezentują, wielkimi zyskami z podatków, jakie mają wpływać do gminnych kas. Tymczasem rzeczywistość, według słów dr inż. Wojciechowskiego, jest zupełnie mniej kolorowa, bowiem okazuje się, że podatki będą wpływały, ale w myśl prawa budowlanego, jedynie od niewielkiej części całej elektrowni wiatrowej. Poza tym w umowie znajduje się mnóstwo kruczków, które zmuszają do płacenia różnego rodzaju kar, czy opłat związanych z eksploatacją urządzeń. Na Zachodzie moda na wiatraki mija, bowiem produkowana przez nie energia jest znacznie droższa niż pozyskiwana w tradycyjny sposób. Często stare, wycofywane z eksploatacji wiatraki trafiają właśnie do Polski. Jacek Jakubiec z Fundacji Kultury Ekologicznej mówił o konieczności przestrzegania Europejskiej Konwencji Krajobrazowej, którą Polska przyjęła w 2004 roku. Jak wyraźnie stwierdził tereny pod względem zachowanej przyrody i zabytków są dziedzictwem światowym oraz skarbem, który mamy obowiązek chronić.
Ostatnim punktem spotkania była niezwykle burzliwa i gorąca dyskusja. Przedstawiciele sołectw gminy Mirsk, w których planowana jest budowa wiatraków mieli wiele pretensji do swego burmistrza i radnych, którzy również uczestniczyli w spotkaniu. Burmistrz Mirska Andrzej Jasiński skutecznie uchylał się od odpowiedzi na pytanie, czy jest zwolennikiem, czy przeciwnikiem elektrowni wiatrowych. Z kolei burmistrz sąsiedniego Świeradowa-Zdroju Roland Marciniak jasno określił, że jest przeciwny ich budowie, czym zyskał sobie burzę oklasków. Spotkanie okazało się bardzo potrzebne, przewodnicząca rady miejskiej w Mirsku Danuta Ławnikowska stwierdziła, że spotkanie stało się źródłem cennej wiedzy i że z pewnością będzie to przyczynkiem do dyskusji na kolejnych sesjach poświęconych tematyce dalszego rozwoju gminy Mirsk.
Z dnia: 2010-04-14, Przypisany do: Nr 7(390)