W 1961 roku na kongresie Międzynarodowego Instytutu Teatralnego postanowiono, że dzień 27 marca będzie obchodzony jako Międzynarodowy Dzień Teatru i tak pozostało. Chodziło o spotkanie teatru ze świata demokratycznego z teatrami spoza żelaznej kurtyny, ale także o przenikanie się sztuki i wzajemne ubogacanie. Jest to dogodny moment, aby przypomnieć teatry oraz wydarzenia teatralne, które miały miejsce właśnie w Lubaniu.
Lubańskie tradycje teatralne sięgają lat międzywojennych. Głównym motorem był miejscowy nauczyciel i muzealnik Fritz Bertram. Niemcy prezentowali spektakle komediowe, wodewile, ale i patriotyczne związane np. z okresem wojen napoleońskich.
Swoją drogę teatralną znakomicie zaznaczyli także przybyli na te ziemie Polacy. Najbardziej chyba znanym jest fakt, że istniał tutaj przez kilkanaście miesięcy przekształcony z teatrzyku dywizyjnego „Siódme Niebo” w teatrzyk rewiowy o tej samej nazwie. Jego powstanie związane jest ściśle z historią Lubania jako miasta osadników.
- Pierwszym spektaklem tego pionierskiego teatru lubańskiego było przygotowanie kukiełkowej szopki noworocznej, która prezentowana była w dzisiejszym Kinie „Wawel” pod koniec 1945 roku – opowiada dyrektor Muzeum Regionalnego w Lubaniu Bożena Adamczyk-Pogorzelec. - 1 lutego 1946 roku nad dzisiejszą restauracją „Ratuszowa”, która wówczas nazywała się „Rekord” w sali na około 80 miejsc przygotowali wodewil pt. „Na pięterku”.
Pomimo – jak pisano – niezwykle drogich biletów przedstawienie cieszyło się bardzo dużym uznaniem i dzięki temu było ono wielokrotnie wystawiane. W pracę tego zespołu angażowała się m.in. Ewa Tur-Nornowska, Maria i Józef Pietraszkowie, Włodzimierz Boruński, fotografik Wiktor Dederko i jego siostra Hanna Dederko, Krystyna i Tadeusz Prajznerowie, Hanna Chmielewska i jeszcze kilku innych. Trudno ich wszystkich wymienić. Podaje się nawet, że na lubańskiej scenie teatrzyku „Siódme Niebo” występowała znana aktorka okresu międzywojennego Tola Mankiewiczówna. Jednym z ostatnich spektakli był „Dziki Zachód” prezentowany w kwietniu 1946 roku. Potem teatr zaczął się rozpadać, ludzie zaczęli szukać swojego miejsca. Odnosi się nawet wrażenie, że dla wielu był to etap przejściowy. Warto na pewno wspomnieć także o Łużyckim Teatrze Komedii, który również funkcjonował w Lubaniu i cieszył się wielkim uznaniem. W zbiorach Muzeum Regionalnego zachował się wycinek prasowy informujący o powstaniu wspomnianego teatru, który dawał występy m.in. w Bolesławcu, Jaworze czy Legnicy. Zachował się także całkiem interesujący zbiór fotografii ze spektaklu – operetki „Księżniczka Czardasza” oraz bilet dla cenzorów i afisze.
Do szczególnie pamiętnych należał teatr amatorski pocztowców i kolejarzy. Nie mieli oni swojej stałej siedziby, ale próby organizowane były w dzisiejszym Miejskim Domu Kultury. Amatorski Zespół Teatralny Lubańskich Pocztowców wystawiał komedie i wodewile na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych. Ze swoimi sztukami wyjeżdżał do innych miejscowości – m.in. do Żar. Swoją artystyczna obecność odcisnęła w nim Zofia Jaworska, Zygmunt Łaskawiec, Irena Dziubińska, Jerzy Grochala, Maria Szmurewiczówna. Natomiast Kolejowy Zespół Teatralny to było koło działające przy węźle PKP, stacji i warsztatach elektrotrakcyjnych. Organizatorami tego koła był Leon Rutkowski i Marian Wiktorowski, a członkami był m.in. Kazimierz Fiałkiewicz, Janina Fiałkiewicz, Alicja Dobiecka, Aniela Grabowska, Bronisław Witek. W 1947 roku zadebiutowali wystawieniem sztuki pt. „Wisła wylała” o życiu kolejarzy lubańskich na wesoło, a jedną z głównych ról zagrał wówczas Józef Grabski. W 1948 roku w rocznicę Powstania Warszawskiego zespół przedstawił kolejne widowisko słowno-muzyczne, potem były jeszcze trzy lub cztery komedie, a ostatnią była komedia „Kalosze” z 1950 roku. Po przedstawieniu pt. „Igraszki losu”, które nie doszło jednak do skutku, bowiem podczas próby generalnej stwierdzono, że „cała rzecz trąci klerykalizmem, a więc nie nadaje się do pokazywania” teatr uległ rozwiązaniu.
W repertuarze każdego z tych teatrów przebijała wielka radość, specyficzny duch i poświęcenie. Wskazuje na to przykład ludzi, którzy nie byli aktorami i na co dzień żyli całkiem odmiennymi sprawami, ale włączali się w realizację sztuk teatralnych, by tą trudna codzienność przemieniać na lepsze.
Z dnia: 2010-03-24, Przypisany do: Nr 6(389)