Elżbieta Dedek, pianistka polskiego pochodzenia na stałe mieszkająca w Belgii, podróżuje dookoła świata by swoim kunsztem zadziwiać nie tylko koronowane głowy państw Europy ale też… Indian z dorzecza Amazonii.
Choć mieszka w Belgii i koncertuje w wielu odległych krajach, to do Polski przyjeżdża jak do rodzinnego domu. Elżbieta Dedek jest ambasadorką kultury oraz jedną z fundatorek Towarzystwa im.Fryderyka Chopina i Karola Szymanowskiego w Belgii.
Fortepian był jej przeznaczeniem
Kiedy w Warszawie tuż przed powstaniem na świat przyszła Elżunia, szczęśliwy ojciec położył ją na fortepianie prorokując - „Elżuniu, muzyka otworzy ci każde drzwi". Był jej pierwszym profesorem. W wieku czterech lat dziewczynka opanowała około pięćdziesięciu utworów. Rok później ojciec uznał, że jest już gotowa, aby zostać prawdziwą pianistką. Zaprowadził małą Elę do szkoły muzycznej. Mimo że przyjmowano dzieci wyłącznie siedmioletnie, to jednak się dostała. Elżbieta studiowała fortepian w klasie Haliny Kukieł i Haliny Pietkiewicz w Państwowej Szkole Muzycznej nr 1 w Warszawie.
Pod okiem mistrzów
Kiedy Elżbieta miała piętnaście lat wyjechała z rodzicami do Belgii. Ukończyła Konserwatoria Królewskie w Brukseli, Mons i Liege. Od 1960 roku była uczennicą Stefana Askenasego, którego z kolei uczyła matka będąca uczennicą ucznia Chopina. Tak więc Elżbieta Dedek była jakby w prostej linii uczennicą Chopina. Później z Jacques'a Genty pracowała nad utworami Ravela. W Mons otrzymała pierwszą nagrodę z fortepianu i muzyki kameralnej. W 1966 roku uczestniczyła w swoim pierwszym koncercie na Uniwersytecie de La Paix w Huy. Po przeprowadzce do Liege została wykładowcą Akademii Gretry i mianowana profesorem w Konserwatorium w Aix-la-Chapelle.
Trzy minuty do kariery
Wszystko zaczęło się od Etiudy Rewolucyjnej, którą zagrała nieznana dotąd pianistka w popularnej audycji telewizyjnej „yisa pour le Monde". Wystarczyło dwie minuty czterdzieści - tyle ile trwała etiuda – aby otworzyła się jej droga do kariery. Zaczęły się koncerty, podróże, zaszczyty. Muzyka otworzyła jej wszystkie drzwi.
Etiudy na krańcach świata
Elżbieta Dedek dużo podróżuje po świecie. Każdy jej wyjazd jest inny. Z zachwytem wspomina pałace maharadży w Indiach, który zachwycony jej talentem poprosił ją o rękę. W pamięci pozostały też piramidy egipskie, rzeka Chari w Czadzie, cisza na pustyni i… Żelazowa Wola. Podróży po Ameryce Południowej, gdzie odbyła się jej trasa koncertowa pewnie też nigdy nie zapomni. Występowała w Peru, a najbardziej niesamowity koncert został zorganizowany w środku dziewiczego lasu dla plemienia Jivaros, znanego ze zmniejszania głów. Po występach w San Paulo i Rio de Janeiro, przez prasę brazylijską została okrzyknięta „królową fortepianu”.
Przez życie z Chopinem
Muzyka jest treścią jej życia. Publiczność dla której gra jest zawsze taka sama, bez względu na szerokość geograficzną. Występowała zarówno przed laureatem Pokojowej Nagrody Nobla, księciem Lichtensteinu, merem Montrealu, królową Belgii, jak i zwykłymi ludźmi, którzy kochają muzykę. Pytana o to, z kim mieszka, z kim żyje, odpowiada: „Jednemu jestem wierna, dzień i noc, a on nic o tym nie wie – Chopinowi”.
Sentymentalny powroty
Elżbieta Dedek po raz pierwszy pojawiła się naszym terenie jako studentka. Odwiedziła wówczas Szklarską Porębę podziwiając - jako wrażliwa osoba - piękne widoki. Latem tego roku skorzystała z zaproszenia rodziny mieszkającej w Zarębie i ponownie się u nas pojawiła. Ponieważ szybko okazało się, że w jej kręgu znalazło się wielu miłośników Melpomeny, dosłownie z dnia na dzień, z godziny na godzinę, zorganizowano pianistce koncerty w Szklarskiej Porębie, Świeradowie oraz w Pisaczowie.
- Miałam zaszczyt zagrać dla wrażliwej publiczności u państwa Elżbiety i Andrzeja Rudnickich w Pisaczowie, w bardzo pięknym otoczeniu na wspaniałym instrumencie Marty Blutner – mówi Elżbieta Dedek. - Bardzo bym chciała w Roku Chopinowskim, koncertować dla państwa w Lubaniu i w okolicach. Być może z wiolonczelistą Marcinem Bielawskim, który jest znanym i cenionym na świeci muzykiem.
Ostatnio para muzyków nagrała wspólną płytę z utworami Rachmaninowa, która wydaje się trafiać w nawet najbardziej wyrafinowane gusta. Dobrze by było aby bieżący rok, ogłoszony jako Chopinowski, uczcić koncertami tak wielkiej pianistki jak Elżbieta Dedek.
Z dnia: 2010-03-10, Przypisany do: Nr 5(388)