Opinie, poglądy, komentarze...
Za działalność dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą MEN chce wystawić szkołom oceny. Placówki mają otrzymywać cenzurki w pięciostopniowej skali – od A dla najlepszych do E dla najgorszych. Akcja ma ruszyć jeszcze w tym roku szkolnym i objąć w ciągu 5 lat ok. 32 tys. szkół w całym kraju. Czy tego rodzaju przedsięwzięcie jest realne, ma sens i jest w stanie zapewnić obiektywną ocenę bardzo zróżnicowanych w swej istocie placówek oświatowych?
* Małgorzata Chojnacka, inspektor Wydziału Oświaty Urzędu Miasta Lubań
- 9 listopada 2009 r weszło w życie rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej z dnia 7 października 2009 r w sprawie nadzoru pedagogicznego. Zgodnie z rozporządzeniem nadzór zewnętrzny sprawowany przez Kuratorów Oświaty obejmuje trzy formy - ewaluacje, kontrole i wspomaganie.
Dotychczasowe wizytacje pracy szkół zostały obecnie zastąpione ewaluacją zewnętrzną, czyli badaniem oceniającym pracę placówki w 4 obszarach - efekty działalności dydaktycznej, wychowawczej i opiekuńczej, procesy zachodzące w społeczności szkolnej, funkcjonowanie podmiotu w środowisku lokalnym i zarządzanie nim. Poziom spełniania przez placówkę wymagań w powyższych obszarach oceniany będzie według skali od A do E, gdzie A oznacza bardzo wysoki stopień wypełnienia, a E niski stopień realizacji wymagań.
Moim zdaniem wyżej opisany sposób oceny placówki nie jest obiektywny, gdyż w załączniku do rozporządzenia scharakteryzowane zostały wymagania wobec szkół jedynie tylko na poziomie B i D. Natomiast określenie poziomu pozostałych wymagań A, C i E siłą rzeczy wiąże się z obiektywnym podejściem wizytatorów.
Teoretycznie kuratoria zostaną przygotowane na przeprowadzenie w takim stopniu ewaluacji, a zatem tego rodzaju przedsięwzięcie jest realne.
* Mariusz Tomiczek, naczelnik Wydziału Edukacji, Spraw Społecznych i Rozwoju Starostwa Powiatowego w Lubaniu
- Uważam, że wystawienie cenzurek za rok działalności szkoły na podstawie wyników jednorocznych egzaminów, czy też sprawdzianów, nie ma zbytniego sensu. Tak naprawdę pokazują one, to czy uczniowie podwyższają swoje wyniki i umiejętności, czy też nie. Właściwie to tylko na podstawie kilku lat - co pokazują zresztą analizy wyników sprawdzianów i egzaminów - można stwierdzić czy te wyniki się poprawiają czy też nie. Na podstawie jednego roku nie da się ocenić klasy, w której występuje np. kilku uczniów z dysfunkcjami. Na takiej podstawie wynik wyjść może bardzo niski, ale nie przekłada się on absolutnie na całokształt funkcjonowania szkoły. I to nie ma sensu. W tej chwili Okręgowa Komisja Edukacyjna podaje wyniki egzaminów i sprawdzianów oraz typuje w stosownych rankingach i analizach. Takie opracowania są. Natomiast kreowanie jakiś nowych rzeczy jest tylko wypełnianiem luki, która się wytworzyła po przekazaniu opiniowania arkuszy organizacyjnych do samorządów. Nie znam szczegółów, dla których powstał ten pomysł. Sądzę jednak, że nie jest to do końca uzasadnione.
Z dnia: 2009-12-02, Przypisany do: Nr 23(382)