1 września jej marzenia zaczęły się spełniać. Trafiła do szkoły, którą wybrała z pełną świadomością. Szybko się w niej odnalazła i nawiązała przyjaźnie. Jak się wkrótce okazało więzy łączące trzy przyjaciółki – pomimo tak krótkiej znajomości – są na tyle głębokie, że w chwili próby nie tylko nie pękły, ale wzmocniły się jeszcze bardziej.
Nastolatka pochodzi z wioski położonej w gminie Nowogrodziec. Ją i jej kilkoro rodzeństwa wychowuje samotnie matka. Kobieta myślała, że podoła finansowo w dalszym kształceniu córki, ale nie udało się. Straciła stałą pracę i wszystkie marzenia legły w gruzach. Z bólem kazała dziecku zabrać ze szkoły papiery i wracać. Nie mogły się z tym pogodzić przyjaciółki – Kinga i Laura - Postanowiły zatem sprawy wziąć w swoje ręce. W ten sposób trafiły do naszej redakcji prosząc o pomoc dla koleżanki.
- Myślałyśmy przez cały weekend co zrobić, gdzie szukać dla niej ratunku – mówi Laura Michalewska. – I wpadł nam do głowy pomysł, że musimy znaleźć sponsorów, którzy zechcą koleżankę wspomagać mieszkaniowo, finansowo, bądź rzeczowo. Zaczęłyśmy od redakcji Ziemi Lubańskiej bo wiemy, że dużo ludzi ją czyta, a co za tym idzie będzie większa promocja naszej inicjatywy. A nie ukrywamy, że bardzo liczymy na odzew czytelników. Nam samym byłoby bardzo trudno ale wierzymy, że razem na pewno coś zdziałamy.
Dziewczyna dojeżdżać ze swojej miejscowości do Lubania nie może, bo brak jest połączeń umożliwiających jej dojazd na zajęcia do szkoły. Ponieważ w Lubaniu nie ma też żadnej bursy ani internatu gdzie mogłaby mieszkać, koleżanki zajęły się poszukiwaniami jakiegoś lokum dla niej. Na jakiś czas gościny udzielą jej rodzice Laury, potem pomieszkiwać będzie u Kingi. Ale jest to rozwiązanie jedynie doraźne.
- Liczymy, że ten artykuł wywoła wśród czytelników gazety jakiś pozytywny odzew i nam pomogą – mówi Kinga Sikorska. – Może znajdzie się ktoś kto na czas nauki zechce przygarnąć naszą koleżankę. Zapewniamy, że jest osobą bardzo miłą i uczynną.
Kiedy o akcji Laury i Kingi dowiedziała się mama naszej bohaterki, popłakała się. Sama jest osobą waleczną i godną podziwu – jak mówią nastolatki. Robi wszystko, aby pomimo trudnej sytuacji materialnej zapewnić dzieciom wykształcenie. Wszystkie są zdolne i bardzo dobrze się uczą.
Laura i Kinga ujęły nas swoją postawą, tak odmienną od dominującego dzisiaj cynizmu i obojętności, że postanowiliśmy w miarę możliwości włączyć się w pomoc dziewczynie. Podpowiadaliśmy, kierowaliśmy do odpowiednich instytucji czy osób, z niektórymi pomagaliśmy rozmawiać. Gros działań jednak wzięły na siebie nastolatki. Po jednym już dniu ich akcji wiadomo było, że mogą liczyć na pomoc dyrektora, który zwolnił uczennicę z funduszu szkolnego, zapewnił mundurek i kimono. W pomoc zaangażowała się również wychowawczyni oraz szkolny pedagog. Dyrektor Powiatowego Centrum Edukacyjnego wskazała ścieżkę umożliwiającą ubieganie się o środki z budżetu powiatu. Akwizytor naszej gazety zaś przetarł dziewczętom szlak i dzięki temu już udało się pozyskać pieniądze i dary od różnych firm i ludzi. Dobrym sercem natychmiast wykazał się Sławomir Duma z Poligrafii przy ul.Armii Krajowej, Władysław Lipek z Matex-u przy ul.Izerskiej, Ryszard Danielewski z Zakładu Fotograficznego Kodak oraz jak zwykle Intermarche, które zadeklarowało pomoc w postaci systematycznych paczek żywnościowych. Aby nikt nikomu niczego nie zarzucił, wszystko to skrupulatnie notuje życzliwa sekretarka szkoły. Niech ten łańcuszek ludzi dobrej woli będzie przykładem i kluczem do otwarcia serc dla innych, którzy chcą zdolnej uczennicy pomóc. A przykład dwóch odważnych szesnastolatek niech pociągnie za sobą innych. Nasza redakcja urzeczona postawą oddanych koleżanek chętnie będzie służyć pośrednictwem.
Z dnia: 2009-10-07, Przypisany do: Nr 19(378)