Tego rodzaju zapiski krążą na różnego rodzaju forach, co uwłacza – jak mówią sami zainteresowani – ich godności. Z pewnością przyczyniły się do tego błędnie napisane lub zinterpretowane artykuły, które ukazały się w prasie.
- Przyznam, że jestem oburzony postawieniem nas w takim świetle – mówi jeden z taksówkarzy Andrzej Skrzyński. – Napisano w gazecie, że mamy powiadamiać policję przez CB radio o tym co się dzieje na mieście. A przecież, z tego co wiem, komenda nie ma nawet takiego urządzenia. Jest chyba w jednym radiowozie. Owszem, na spotkaniu poproszono nas o współpracę ale nie w kwestii donosicielstwa jako takiego, a w sprawie informowania policji w przypadkach kiedy zauważymy dewastowanie mienia społecznego albo jakieś inne zajścia. My tę prośbę rozumiemy, bo przecież jesteśmy normalnymi ludźmi i nam też te akty wandalizmu się nie podobają. Sami wiemy jak to powinno wyglądać a jaka jest rzeczywistość. Dla nikogo nie jest rzeczą przyjemną widzieć kiedy ktoś rozbija kosze na śmieci, łamie drzewka, czy zaczepia starszą osobę.
Pomysł wydaje się bardzo dobry, bo policji w ograniczonym dość składzie kadrowym trudno jest wychwytywać chuliganów na gorącym uczynku. Po przypadkowym zgłoszeniu zazwyczaj taka grupa zdąży już zbiec. W tym wypadku chodzi po prostu o szybkie reagowanie.
- Ja na taryfie pracuję już dwadzieścia osiem lat – kontynuuje kierowca. – I widzę, że młodzież teraz jest gorsza niż kiedyś. Wpływ na to mają z pewnością środki odurzające. A teraz jeszcze powstały te sklepy, które legalnie je sprzedają. Jak państwo może na to pozwalać?
Panowie taksówkarze są praktycznie wszędzie a policja - licząc na ich wrażliwość społeczną - spodziewa się pomocy z ich strony. I pewnie się nie myli, bo jak widać są to mądrzy i doświadczeni ludzie, którym na sercu również leży dobro. I całkiem możliwe, że niejeden im podziękuje za interweniowanie w porę, może nawet za życie.
Z dnia: 2009-01-21, Przypisany do: Nr 2(361)