Opinie, poglądy, komentarze…
W ostatnim czasie na forum ogólnopolskim rozgorzała zażarta dyskusja na temat czterodniowego urlopu premiera. Opozycja podważa jego prawo do korzystania z wypoczynku, nazywając go wręcz leniwym szefem rządu. Czy rzeczywiście sprawujący taką funkcję nie ma prawa do kilku dni urlopu spędzonego wspólnie z rodziną? Czy przez jego krótką nieobecność miałby cały rząd się zawalić? Gdyby tak miało być oznaczałoby, że jest on słaby. W polityce zawsze coś się dzieje i właściwie w każdym czasie urlop premiera można by zakwestionować. Ciekawe co na ten temat sądzą liderzy lokalnych struktur PO i PiS a przy tym szefowie jednostek samorządowych. Czy kilkudniowa ich absencja rzeczywiście miałaby wpływ na funkcjonowanie podległej im administracji?
* Konrad Rowiński - burmistrz Lubania, Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Powiatu Lubańskiego
- Premier, jak każdy pracujący, ma prawo do urlopu. Jeżeli by nie wypoczywał, podobnie jak wszyscy inni, to nie regenerowałby sił i wówczas jego wydajność byłaby niska. Mnie osobiście martwią ludzie, którzy mają nawet dziesiątki dni niewykorzystanego urlopu z lat ubiegłych, bo uważają, że są niezastąpieni. To wbrew pozorom odbija się na ich jakości pracy. Trzeba umieć tak rozdzielić pracę i wydać takie polecenia, aby całość administracji w ciągu kilkudniowej nieobecności szefa dobrze funkcjonowała. Jeżeli ktoś uważa, że każdą decyzję musi podjąć sam, to zwykle nie jest dobrym szefem. Niezależnie od tego czy jest się kierownikiem, burmistrzem, dyrektorem, czy premierem. Przecież jego praca nie polega na zajmowaniu się bezpośrednio wszystkim, tylko na ustalaniu kierunków i załatwianiu spraw najważniejszych, kiedy niezbędny jest jego udział. Zarzuty kierowane pod adresem premiera sformułowane zostały w czasie trwania kryzysu gazowego, a przecież rząd Polski, podobnie jak i inne rządy zdały się w tej kwestii głównie na polityków Unii Europejskiej. Dużą rolę odegrał w sprawie kryzysu gazowego polityk PO Jacek Saryusz-Wolski, przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych UE oraz inicjując rozmowy sam premier i nasi dyplomaci. Pamiętajmy, że w tym czasie działali dwaj wicepremierzy – Waldemar Pawlak i Grzegorz Schetyna – którzy zastępowali Donalda Tuska. A wracając do samego konfliktu i podnoszonych zarzutów, wyobraźmy sobie, że kilkunastu premierów ze wszystkich państw Unii jedzie i na własną rękę zaczyna negocjacje z Rosją. Doprowadziłoby to prawdopodobnie do olbrzymiego bałaganu. Właśnie po to jesteśmy w Unii Europejskiej, aby mówić jednym głosem. Stroną silniejszą dla Rosji jest Unia jako całość, a nie poszczególne kraje. Trzeba podkreślić, że nie działo się w kraju nic, co wymagałoby natychmiastowych decyzji samego premiera, kryzys gazowy jak do tej pory prawie nie zagroził Polsce, ponieważ otrzymujemy gaz z Białorusi, a dostawy mamy ograniczone jedynie o 15 proc. Zatem zagrożeń związanych z brakiem dostaw gazu nie było. Ten temat należy uznać, mówiąc potocznie, jako czepianie się opozycji za wszelką cenę.
* Wojciech Zembik - wicestarosta lubański, Pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości na powiat lubański
- Jeżeli urlop premiera stanowi temat zażartej dyskusji, to tylko w celu realizacji tematu zastępczego, że niby zła opozycja czepia się czegoś, co każdemu należy się z definicji.
Tymczasem sam premier nie rozwiązuje żadnych problemów, nie przedstawia koncepcji bieżącej czy też programu następnych prac rządu, wypowiadając jedynie wyuczone okrągłe zdania o czymś, co rzekomo zdarzy się w przyszłości ale nie wiadomo jakiej, tak np. jak praca dla wracających ze świata młodych Polaków, zawodowa armia czy szkoła dla sześciolatków i tym podobne pomysły na czele z komputerami dla wszystkich.
Jeżeli ogrom energii Kancelarii Premiera przeznaczony jest na obrażanie i poniżanie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, to trudno się dziwić, że urlop tak pracującego prezesa Rady Ministrów kogoś denerwuje. Ponadto zdegustowanie może również budzić to, że żadna nieobecność premiera Donalda Tuska nie stanowi braku w funkcjonowaniu jego gabinetu. Przecież nie będzie się awanturował wzorem Prawa i Sprawiedliwości i szarpał o interesy uczciwych Polaków, bo w tę zimę to i tak zapłacą każdą cenę za węgiel, prąd czy gaz, a jak ktoś zamarznie, to zawsze można powiedzieć, że nie chciał iść do schroniska, bo tam nie pozwalają wypić.
Z dnia: 2009-01-21, Przypisany do: Nr 2(361)