Sztuczne kwiaty w PSS-owskich flakonach, lady chłodnicze, boazeria i legendarna pani szatniarka - dla jednych kwintesencja tandety, dla innych skansen epoki socjalizmu. Choć budynek nie spełniał już w zasadzie żadnych norm, od estetycznych po budowlane i od lat uważano że szpeci miasto, niejednemu mieszkańcowi Lubania łezka kręci się w oku na myśl, że on znika.
- Do „Tęczowej” chodziłam w zasadzie co tydzień – wyznaje Aleksandra z Lubania. – To lokal, który miał swój niepowtarzalny, niewypowiedziany klimat. Dla młodych ludzi, którzy nie pamiętają czasów w jakich powstał, wystrój był wręcz egzotyczny, dla starszych stanowił sentymentalną wycieczkę wstecz.
- Tyle pięknych chwil przeżyłem w tym miejscu – opowiada pan Kazimierz, biznesmen z Lubania. – Wraz z żoną potrafiliśmy przetańczyć w „Tęczowej” całą noc.
Prace rozbiórkowe w restauracji już ruszyły. Trudno jednak powiedzieć, kiedy rozpocznie się budowa nowego lokalu. Właściciele inwestycji utrzymują na razie sprawę w tajemnicy. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że w miejscu tym stanie prawdopodobnie lokal usługowy z restauracją i miejscami noclegowymi. Nad stroną architektoniczną czuwa konserwator zabytków.
Z dnia: 2007-01-23, Przypisany do: Nr 2(313)